Witam poświątecznie:)
Tyle było wolnych dni a czasu jakby wciąż mało. Pogoda kompletnie zwariowała i zamiast zachęcać do ruchu na świeżym powietrzu, zachęcała raczej do polegiwania w piernatach. W związku ze związkiem coś tam człek dłubie cały czas ale nie ma kiedy sfotografować, i nie dość że fotograficznych smykałek brak to jeszcze i światła. Czeka więc na lepsze czasy czerwona tunika ukończona już kawałek czasu temu a póki co prezentuję ananasową serwetko-bieżniczkę:)
Dziękuję raz jeszcze Eli za podzielenie się wzorem:)
A poza tym nikt jakoś nie zauważył mojego mrówczo haftowanego krzyżykami obrusika z poprzedniego postu!:)) A się tak narobiłam, karamba.
O Boże! czemu nie mam miłości do szydełka?? śliczna serwetka :)
OdpowiedzUsuńObrusik wielkanocny, mrówcza robota, maleńkie krzyżyki dokładnie tkane i kolorki pięknie dobrane.
OdpowiedzUsuńWidać rękę mistrzyni.
Pozdrawiam.
piękna dokładna praca!
OdpowiedzUsuńdobrze że tutaj trafiłam...lubię takie inne bajki ;)
Tabajko, ten wzór ze środka to chyba hicior będzie. Też go polubiłam, z tym, że ja odzieżowa jestem.
OdpowiedzUsuńA obrus kochana widziałam i nawet wiem, że był prezentowany z pasującą zastawą w piśmie ;)))
Sama próbowałam kiedyś do swojej porcelany dorobić wzór, ale mi przeszło. Pięknie zrobiony!!!!
Ten Twój oczywiście. Pokaż go osobno.
Obrusik jest śliczny:) Oczywiście widziałam go i kołatały mi się myśli, że tak ładnie wszystko się komponuje.
OdpowiedzUsuńSerwetka z ananaskowym brzegiem bardzo mi sie podoba:)
Ten misternie udłubany obrusik ma skrzydła na rogach ...piękny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Serwetka jest super. A obrusik z poprzedniego postu jest tak dokładnie zrobiony, że na pierwszy rzut oka i na drugi też wydaje się, że to maszynowo, a to Twoje zdolne rączki tak się napracowały.
OdpowiedzUsuńDłubania wiele, a piękna jeszcze więcej (więc pewnie i radości). Tyle braw ile pikotów na łańcuszku robionych. Gratuluję i podziwiam.
OdpowiedzUsuńZygfryd