niedziela, 19 grudnia 2010

akcent świąteczny

Wczoraj wieczorem postanowiłam nauczyć się podstaw wykonywania frywolitek. Już wiele lat temu miałam na to ochotę, zakupiłam sobie czółenko i próbowałam coś stworzyć na podstawie obrazkowego kursu znalezionego w Burdzie. Jednak po godzinie plątania się w nitkach, w ostatnich nerwach piżgnęłam czółenkiem o ścianę i na tym się moja nauka zakończyła:)))

Aż tu niedawno odkryłam, że frywolitki można też robić specjalną igłą. Popatrzyłam, podumałam i stwierdziłam że to w sumie łatwe! Zamówiłam sobie igły i wczoraj zaczęłam naukę od nowa. Jak dla mnie metoda z igłą jest idealna - dzięki niej robótka ma uporządkowane pole działania, nic się nie plącze, wszystko widać jak na dłoni. Tylko nie bardzo miałam skąd podpatrzyć jak się łączy przez pikotki, więc wykombinowałam sobie własny sposób. Być może trafiłam prawidłowo a być może będę musiała weryfikować błędy ale nie wszystko na raz, prawda?:)

A to moje najpierwsze dzieło frywolitkopodobne;) - pełne prób i błędów, nierówne, powyginane, sknocone maksymalnie ale zachowuję je sobie w pamiętniczku:)



A to już drugie dzieło, podpatrzone u Krzysi tyle że w wersji łomotnej:)) Jestem zachwycona jej pięknymi, misternymi koronkami. Moje póki co wyglądają jak robione z lnianego sznurka ale i tak jestem z siebie dumna:)) W każdym razie dziękuję Krzysi za inspirację.

U nas choinka już ubrana:)


Ps. Tak sobie myślę, że ten blog powinien się nazywać "Mój Pierwszy Raz";)

11 komentarzy:

  1. Ty się ucz, ucz pilnie, będziesz miała we mnie klientkę i jeszcze sobie dorobisz, bo mnie na frywolitki już na bank czasu nie wystarczy! Mnie się te łomotne bardzo podobają:)
    I w ogóle te Twoje pierwsze razy... no nie wiem, nie wiem, wszystkie udane... oszukujesz chyba i wszystko już dawno świetnie umiałaś - i tego będę się trzymać!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okazuje się, że ja chyba bardzo lubię wyzwania:)
    Ciekawe czy choć jeden komplecik bombek zdążę ubrać w majtki przed świętami:))) Ale będę trenować i jeśli wynik będzie już zadowalający to polecam się uprzejmej Miszczyni;) Chętnie podaruję w podzięce za sprowadzenie na właściwe dziewiarskie ścieżki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ubranko na bombce wygląda świetnie i jeśli jest to dopiero "drugie podejście" to jestem pełna podziwu :).
    Moje czółenko też po pierwszych próbach wylądowało w szufladzie - na szczęście koleżanka pokazała mi "na żywo" jak to się robi i w końcu pojęłam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Frasiu, ja już do czółenka nie wrócę. Zasmakowałam w igle, może dlatego, że z igłami jestem na ty w hafcie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne ubranka dla bombek. Szepnij co to za igły kupiłaś do frywolitek. Może kiedyś spróbuję. Na razie jestem zielona.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. No pięknie,pięknie.Widzę,że czego byś nie spróbowała,to Ci migiem wychodzi "jak cza".Muszę jednak koniecznie spróbować tej frywolitki...Pozdrówka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ela - tutaj są takie igły jak ja kupiłam:

    http://www.hobbycentrum.pl/produkt-igly_BPV_IGlA_DO_FRYWOLITKI-HS03-232,61.html

    ciężko je znaleźć, w tym sklepie co kupowałam już nie ma.
    a to zwykłe igły tylko długie - 13 cm, i nie są ostre.

    Lucynko - koniecznie, fajna dłubanka:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteś niesamowita, wiesz? :)Fajna ta ubrana bombka.
    I czapki też mi się bardzo, bardzo podobają, szczególnie poppy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ty, ja se do serca obietnicę wzięłam, pamiętaj! Już się nie odczepię, masz przerąbane - obiecałaś i koniec, słyszysz?:)
    I niekoniecznie musi być bombka - święta się skończą szybko, ja chcę.. chcę coś ponadczasowego, o właśnie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tusen - ja po prostu lubię dłubać:)

    Doro - no cóż, słowo się rzekło:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wierzę, że to pierwsze prace! Łżesz!
    :))))

    OdpowiedzUsuń