Bardzo zaniedbuję to miejsce niestety. Ale to nie znaczy, że leniuchuję. Cały czas coś tam dziergam, raz na drutach, raz na szydełku, a w okresie świątecznym nawet wróciłam na chwilę do frywolitki.
Nie potrafię usiedzieć z pustymi rękami, to się nazywa nerwica natręctw :)
Nie mam czasu na regularne wrzucanie zdjęć moich kolejnych udziergów, a jak już się za to wezmę, to okazuje się, że jest kilkumiesięczny poślizg. No ale tego bloga traktuję trochę jak moje archiwum, więc wklejam po kolei - łapacze, które robiłam jakoś latem :)
One sobie tak narazie wiszą bez ładu i składu, ale ja mam na nie pomysł, tylko jeszcze mi kilku brakuje :) Swoją drogą nie wiem kiedy sfinalizuję ten pomysł, bo wciąż ktoś mi jakiś podbiera :) W sensie - łapacz, nie pomysł.
A te dwa poszły w świat od razu.
Piękne łapacze. Trzymam kciuki za zrealizowanie pomysłu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
D.
Dziękuję :)
UsuńBardzo ładne. Ład i skład widzę - jest zachwycająco. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń