sobota, 11 stycznia 2020

Łapacze snów

Bardzo zaniedbuję to miejsce niestety. Ale to nie znaczy, że leniuchuję. Cały czas coś tam dziergam, raz na drutach, raz na szydełku, a w okresie świątecznym nawet wróciłam na chwilę do frywolitki.
Nie potrafię usiedzieć z pustymi rękami, to się nazywa nerwica natręctw :)

Nie mam czasu na regularne wrzucanie zdjęć moich kolejnych udziergów, a jak już się za to wezmę, to okazuje się, że jest kilkumiesięczny poślizg. No ale tego bloga traktuję trochę jak moje archiwum, więc wklejam po kolei - łapacze, które robiłam jakoś latem :)



One sobie tak narazie wiszą bez ładu i składu, ale ja mam na nie pomysł, tylko jeszcze mi kilku brakuje :) Swoją drogą nie wiem kiedy sfinalizuję ten pomysł, bo wciąż ktoś mi jakiś podbiera :) W sensie - łapacz, nie pomysł.






A te dwa poszły w świat od razu.



4 komentarze: