Do summita, już legendarnego chyba, który się robi i robi i robi...;) wydziergałam sobie czapkę. Pierwszą czapkę w moim życiu:) Chyba powinnam była zrobić ją z podwójnej nitki bo zamiast chronić przed zimnem udaje ozdobę ale cóż - szkoda mi pruć. Tym bardziej, że z czasem wciąż krucho i zanim skończę do niej szal będzie wiosna:))
I mam wdzięczną modelkę, więc sama mogę strzelić fotki zamiast czekać na zlitowanie:)
Pierwsza czapka w życiu, mówisz?
OdpowiedzUsuńPo słynnych "okrągłych"?:)
No widzisz - bo życie dopiero się zaczyna, ja Ci to mówię!:) I nowe rzeczy się wtedy robi - ja wjechałam rowerem na najwyższy szczyt pewnego masywu właśnie wtedy:)
Modelka coś smutna - nie lubi pozować? Za to te oczyska taaakie wielkie.
A Czapka śliczna:)
Jak to mówią, pierwsze koty (albo czapki, jak kto woli ;)) za płoty. I jedziesz dalej. Fajnie wyszło. To co tam masz teraz na drutach? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie wiem o co tu biega,jaka pierwsza czapka?wygląda na co najmniej piątą;).Fajna jest.Pozdrówka.
OdpowiedzUsuńdzięki:)
OdpowiedzUsuńteraz mam na drutach (siedmiu!) kwiatka do drugiej czapki, który poleciła Violet:) paskudny w robocie ale walczę i nie dam się!
Dała Ci wzór passskuda? A mnie jeszcze nie dała! To jutro zrobię z nią porządek:)))
OdpowiedzUsuńDoro - wzór podała w notce:) jest na Ravelry:)
OdpowiedzUsuńskończyłam dziada! ładny ale łapska mnie bolą;)
Pierwsze koty za płoty,czapka jest super.
OdpowiedzUsuńno i fajna, teraz nastepną i następną.....:)
OdpowiedzUsuńCzapka fajna, ale jaka Aga ładna:)
OdpowiedzUsuńPiękna!
OdpowiedzUsuń